Feministyczna, czyli…?

Zakładając księgarnię Herbooks.pl przez moment zastanawiałam się, czy dodać przymiotnik „feministyczna”. Była to krótka chwila, ale była. Towarzyszyło jej uczucie niepewności i lęku przed negatywną oceną innych, a co za tym idzie utratą potencjalnych klientek i klientów. I wtedy, w tym właśnie momencie gdzieś z zakamarków pamięci (a bardziej serca) przemówiły do mnie moje siostry: Rebecca Solnit („Mężczyźni objaśniają mi świat”), Chimamanda Ngozi Adichie („Wszyscy powinniśmy być feministami”) i Paulina Młynarska („Jesteś spokojem”, „Jesteś wędrówką”). Nie, nie usłyszałam od nich:

– Odrzuć te myśli! Odgoń je! Rób swoje!

To, co do mnie dotarło to raczej:

– Zatrzymaj się nad tym uczuciem. Co ono powoduje? Skąd się wzięło? Dlaczego właśnie teraz się pojawiło? Co chcesz z nim zrobić?

Fot. @myfotolife_

Odpowiedzi przyszły same i były moje. Cały negatywny ładunek nadany przez wieki patriarchatu słowu „feminizm” spychał mnie z drogi, którą pierwotnie obrałam. „Chcesz zarobić na księgarni? Nie stygmatyzuj się. Porzuć ideę. Zarabiaj szmal.” Dlaczego tak to czułam? Bo przez całe życie bombardują mnie zewsząd werbalne i niewerbalne komunikaty, że feministki to baby nienawidzące mężczyzn, które „chłopa dawno nie miały”, sfrustrowane stare panny, co to żaden facet ich nie chce. Oczywiście w moich myślach nie pojawiły się takie określenia, ale na dźwięk słowa „feministyczna” poczułam cały ciężar tego stereotypu. Jakże wygodne dla świata urządzonego przez mężczyzn jest takie postrzeganie feminizmu! O to chodzi, żebyśmy tak właśnie myślały. Mamy rywalizować, ośmieszać się wzajemnie i krytykować. To się dzieje na forach internetowych i w realu i gwarantuje status quo. Już nie musiałam nic robić z uczuciem, które mnie dopadło. Po prostu znikło. Wiem, że nigdy nie wróci, a ja z podniesioną głową mogę nazywać rzeczy po imieniu. Jestem feministką. Prowadzę feministyczną księgarnię i cholernie mnie to kręci.

Wciąż zalegają we mnie pokłady patriarchalnych nawyków i zachowań, w których wyrosłam. Jedynym lekiem na to zło jest świadomość, a ta jest w książkach mądrych kobiet i mądrych mężczyzn. Założyłam księgarnię Herbooks.pl, żeby skrócić drogę poszukiwań kobietom, które chcą zyskać i/lub pogłębić swoją świadomość. Wierzę, że jeśli tak się stanie, świat będzie lepszym miejscem. Bo feminizm to inaczej siostrzeństwo.

Iwona Michalak – (ur. 1974 r.), matka-założycielka Herbooks.pl, długo nauczycielka historii, potem kadrówka, dumna feministka, równowagę duchową osiąga kopiując mistrzów malarstwa przy utworach Osieckiej i Młynarskiego, nie-gotująca matka i żona, CZYTELNICZKA i wreszcie… KSIĘGARKA (zdjęcie nad tekstem: kopia „Japońskiego mostka w Giverny” Claude’a Monet’a, fot. @myfotolife_)

2 komentarze

Dołącz do dyskusji i opowiedzieć nam swoją opinię.

EmkaFemkaodpowiedz
05/05/2021 o 12:03

Brakowało takiego miejsca w Internecie 🙂 Kiedy szukam książek, sporo zapowiedzi i nowości muszę przejrzeć, żeby trafić na kilka perełek dla feministek.

adminodpowiedz
05/05/2021 o 20:44
– Odpowiedz na: EmkaFemka

Dziękujemy i zapraszamy:)

Dodaj komentarz